14 lutego 2014

Koto-wampir i jego ofiara - naszyjniki

Dziś chcę pokazać Wam kotki, które ulepiłam i upiekłam w ubiegły wtorek. [Tak, są bez ogonów. Wiem o tym. >.<] Jak powstały? Kiedy nudząc się na najwspanialszej z nauk [Akurat było zamieszanie z rozdawaniem sprawdzianów - czeka na mnie zaległy do napisania, w poniedziałek!] zapytałam, co by tu narysować, otrzymałam odpowiedź: koto-wampira. I mniej więcej zarysowujący go opis.
Później podczas lenienia się na wychowaniu fizycznym i uczeniu się do sprawdzianu z fizyki narysowałam jego ofiarę. [W sumie koto-wampir i jego ofiara zdobią wiele moich zeszytów... Tak mam, że na lekcjach muszę rysować. Najczęściej gdy się nudzę, ale czasem po prostu muszę coś narysować, pomimo że lekcja jest ciekawa.] Kilka dnie temu pojawił się problem - czytelnicy pewnie chcieliby ciekawy post w Walentynki. Anatomiczne serca już były, co ciekawego dodać? Stwierdziłam, że koto-wampir jest świetny i fajnie byłoby go ulepić. I oto jest ze swoją towarzyszką! c:
Najpierw panie! Ofiarę naszego wąpierza narysowałam z włosami, kotka niemal zawsze je miała. Podczas lepienia zrezygnowałam z czupryny na rzecz kokardki. Duży problem miałam ze spódnicą - chciałam, aby była plisowana, ale ciężko było cokolwiek ulepić. Po trzech lub czterech próbach udało się uzyskać coś, co jakoś wygląda. ^^
[Wszędzie serca, dla Was walentynkowe serca. *wywraca oczyma*] Ugryzienie wampira zrobiłam poprzez lekkie wbicie w modelinę [przed upieczeniem] szpilek i potem przyklejenie w dziurki po nich czerwone kuleczki. Po upieczeniu naniosłam czerwony lakier - i jest krew!
A czemu koto-wampir nie ma krwi na kłach? To oczywiste, zjadł ją! Oj, po upieczeniu był z nim problem. Gdy chciałam go wyjąć z piekarnika, ukruszyłam kawałek kołnierza. Musiałam niemal frunąć [na skrzydłach koto-wampira c: ]po kawałek czarnej, aby ją dokleić i szybko przypiec. Niemal tego nie widać, chyba, że popatrzycie na podszewkę kołnierza - zamiast czerwonego będzie czarny fragment. :c [KLIK] Chyba pomalują całą podszewkę czerwonym lakierem - będzie i jednokolorowa i w jednym odcieniu tegoż koloru. :)
Guzik od jego płaszcza miał być złoty i dzięki złotemu lakierowi przeistoczył się z brzydkiego żółtego w taki, jaki jest teraz. :) [Nie lubię żółtego, fuuu. -.-] A gdy spojrzycie na jego skrzydła, może Wam się z czymś skojarzą? Robiąc je, wzorowałam się na skrzydłach nietoperzy, ulepionych jakiś czas temu. [KLIK] A co powiecie o oczkach koto-wampira? To najlepsze spojrzenie, jakie kiedykolwiek widziałam. c:
A tak wyglądają z tyłu. Tak, niepomalowane bezbarwnym lakierem. Jaki ze mnie sknera - szkoda mi czasu i lakieru. *wywraca oczyma po raz drugi* Nosiłam już koty,więc mam wymówkę - niemal się nie obracają na drugą stronę. *^*
Moje kociaki są dość dużymi naszyjnikami, lecz nie są ciężkie. :) Zacznijmy od kotki. Ma około 3,5 cm wysokości i od 2,5 [uszy] do 3,5 cm [spódniczka] szerokości. Koto-wampir ma również 3,5 cm wysokości i 3 cm szerokości. Rozpiętość skrzydeł to aż 7 cm! Co o nich myślicie? Dla mnie jedno jest pewne - jeszcze kiedyś ich ulepię! :) A po kotach czas pokazać coś z Fimo... ^^
Miłego dnia!

5 komentarzy:

  1. o jakie kochane <3 coś jak nyanpire! Jesteś moim sensei!
    yumi

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy pomysł:D Jako, że bardzo lubię koty jestem jak najbardziej za:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ohhh one new cat version, I love the green cat. Kiss

    OdpowiedzUsuń